kolejki do bibliotek

Jedną z bardzo dziwnych tutaj rzeczy jest to, że do bibliotek są niesamowite kolejki. Nie żartuję! Żeby dostać miejsce  w bibliotece Saint Geneviève , która otwiera się o 10.00 rano trzeba być przed drzwiami biblioteki punk 10 i nie później! A w soboty jak przyjedziecie tam ok 10 to będzie przed Wami stało już ze 100 osób! O 13,00 nawet nie idźcie bo tylko pocałujecie klamkę a zarazem tabliczkę z napisem: nie ma już miejsc w czytelni. Notabene nie wiem dlaczego studenci francuscy dzielnie stoją przed drzwiami, i tak wypełnionej po brzegi biblioteki, bo mi nie chciałoby się marnować czasu na czekanie, aż ktoś wyjdzie z biblioteki. Widocznie jak to Francuzi mają za dużo wolnego czasu i lubią tak sobie postać.Podobnie ma się sprawa z biblioteką narodową Mitteranda. Jakiś czas temu zerwałam się w niedzielę o 8 i ruszyłam metrem do tej, jedynej otwartej w niedzielę, biblioteki. Gmach jest ogromy. Są to 4 wieże  w kształcie otwartych książek. Mają wysokość 79 metrów. Wieże łączy długi korytarz znajdujący się na poziomie ogrodu. Całe to cudo to wielkie dzieło prezydenta François Mitterand'a, który był w 1996 roku inicjatorem całego przedsięwzięcia- bo jak każdy prezydent Francji chciał po sobie coś zostawić.


                                        Na tym zdjęciu trochę słabo widoczna ogromna kolejka do wejścia.

Więc tak jak mówię, ruszyłam z zamiarem wyrobienia sobie karty rocznej jako dzielna studentka pisząca pracę magisterską. Generalnie moje założenie spełniłam, bo kartę roczna za 20 euro wyrobiłam a i owszem, tyle, że po 30 minutach jakie spędziłam na wyrabianiu karty miejsc w czytelni już nie było... Zaproponowano mi wygodny fotelik na ...korytarzu. Jak to nie ma miejsc?!!! Przecież tutaj jest 1500 miejsc dla studentów! To był moment w którym zrozumiałam, dlaczego studenci biegali po korytarzu- baaa chcieli zdobyć ostatnie miejsca! Po chwili irytacji, przycupnęłam na korytarzu, a po 2 godzinach się zmyłam, bo po co niby siedzieć na korytarzu za 20 euro...  Lekko zdegustowana ruszyłam do kawiarni. co jak co ale nie zamierzam zrywać się o świcie by potem biegać po bibliotece w poszukiwaniu wolnego miejsca o nie! O wnętrzu czytelni zatem opowiedzieć nie mogę, bo tam nie weszłam. Jeśli ktoś jest początkującym gościem francuskich bibliotek należy dokładnie poczytać regulaminy, bowiem w każdej z nich mamy prawo do określonej liczby przerw. Np. w Saint Geneviève możemy wyjść niezliczona liczbę razy na 15 minut, ale tylko raz na 45 minut. Poza tym jak kończymy i wychodzimy już "na zawsze" należy przycisnąć odpowiedni przycisk przy wyjściu, co by było wiadomo ile jest wolnych miejsc. Wynika to pewnie z tego, że miejsca w paryskich bibliotekach są bardzo cenne, bo jest więcej studentów aniżeli bibliotek, zatem kiedy już mamy miejsce trzeba go strzec i siedzieć na dupie cały dzień, bo jak nie to jakiś żabojad zaraz się rzuci ze szponami na nasze siedzisko.

Ostatnią biblioteką, którą udało mi się ostatnio zaliczyć była Biblioteka Instytutu świata arabskiego, która znajduje się na brzegu Sekwany, na stacji Juissieu.  Po pierwsze uwielbiam ten budynek, zbudowany w 1987 roku. Jest przepiękny! Zaprojektował go Jean Nouvel- ten sam, który zaprojektował Musée du quai Branly tez w Paryżu czy Torre Agbar w Barcelonie. W budynku na 3 pietrach znajduje się biblioteka z czytelnią. Tak się składa, że moja prace pisze o imigracji arabskiej więc siłą rzeczy już nie raz tam byłam. Biblioteka jest bardzo przyjemna. O dziwo nie trafiłam jeszcze na kolejki, a co najciekawsze nie ma się potrzeby wyrabiania karty! Jedyny minus to, że książki można czytać tylko na miejscu, nie można ich pożyczyć. na samym dole znajduje się księgarnia i restauracja, a na samej górze czeka na nas niespodzianka-taras widokowy, z którego widać Notre Dame-polecam szczególnie w nocy! Poza tym jest tam restauracja z arabską kuchnią i sala konferencyjna.



Komentarze

  1. zatem kiedy już mamy miejsce trzeba go strzec i siedzieć na dupie cały dzień, bo jak nie to jakiś żabojad zaraz się rzuci ze szponami na nasze siedzisko. - hahahahahaha, nie moge ;D hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mnie to rozwaliło. Dostaniesz nowy przydomek: Kędzia-złote pióro : )))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty