Śnieg we Francji, czyli narodowy kataklizm


 
Miałam dziś nic nie pisać i powstrzymać się od komentowania stanu chodników i dróg Paryża, który jest zasypany śniegiem od ostatnich 3 dni, ale pech chciał, że dziś niedziela i postanowiłam bohatersko wybrać się do Kościoła.... i to do Polskiego czyli, przy place de la Concorde w samym centrum miasta. Wymagało to ode mnie niesamowitej sprawności fizycznej i umiejętności utrzymania równowagi bowiem we Francji nie używa się czegoś takiego jak : ODŚNIEŻARKI!!!! Śnieg to dramat i żywioł z jakim się we Francji nie walczy. Nie wiem, może oni nie wiedzą, że od soli śnieg topnieje? A może uważają to za zjawisko niebezpieczne? W każdym razie w wiadomościach już trąbili, że w iluś tam regionach ogłoszono stan wyjątkowy! No ba faktycznie tak nieoczekiwane zjawisko pogodowe jakim jest śnieg, śmiało bezczelnie pojawić się w styczniu i zasypać bezbronną Francję... Dramat. I tak jak mówię, miałam to zostawić bez komentarza, ale miarka się przebrała kiedy to przez całą drogę (chodnikiem) szłam niczym mały zmarznięty pingwinek! tylko dlatego, że jest tak ślisko! Ponieważ nikt nic nie odśnieża, śnieg i na chodniku i na ulicach ubija się do tego stopnia, że tworzy pięknie mieniące się w słońcu (a nocą w blasku lamp) LODOWISKO! Ile można tuptać!? Ale to jeszcze nie wszystko! Ha! W drodze powrotnej bowiem czekało na mnie nowe wyzwanie: zejść po kamiennych schodach... Schodach ośnieżonych i wyślizganych, bo jakże. Nie chcę się chwalić, ale tak się trzymałam drabinki, że mało jej nie wyrwałam z ziemi! Tak śmigałam, że przypominałam chodzącego po ścianach Spidermana! Nie ma co, dałam radę. Batman też by się nie powstydził moich wyczynów na schodach z których i tak się w końcu parę razy ześlizgnęłam...Ale walczyłam dzielnie! Do domu wróciłam zmachana i zmęczona całym tuptaniem i wspinaniem się na poręczach. Jedynym plusem całej tej wyprawy było to, że wreszcie, pierwszy raz od dłuższego czasu...porządnie sobie głośno po polsku poprzeklinałam na te żaby!

Komentarze

  1. No ale pomysł sobie, ze po takim wyjściu nie musisz już np iść na gimnastykę... I ile kalorii spaliłaś... :)
    Powtórzę wiec co przed chwila pisałam u siebie w odpowiedzi na komentarz do mego wpisu o śniegu (a jakże, toć to temat n°1 :)
    Francuzi uważają śnieg za dopust boży (przejściowy) i liczą na ocieplenie klimatyczne.
    I kto niby miałby odśnieżać te chodniki? Nawet bezrobotny by się nie zgodził na taka robotę :)) I skąd by mieli jakieś łopaty skombinować? A ubrania ochronne? A cieple napoje na przerwy w pracy (no bo bhp itp).
    Sama widzisz, ze władzom nie opłaca się bawić w takie ceregiele.
    A sol to sypia tylko na autostradach, a i to nie za dużo, bo im przecież wyżre podwozia i kto potem będzie chciał taki samochód kupić :)

    Pozdrawiam
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  2. dokłądnie to samo w Belgii
    dwa razy spóźniłam się na tramwaj, bo musiałam zejść do niego 60 stopni w dół po oblodzonych stopniach
    Bruksela co prawda zakupiła solarki, ale mają tylko dwie na całą stolicę :/

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe też kiedyś leciałam z Belgii do Polski i właśnie nie doleciałam bo całe lotnisko było zablokowane z powodu opadów śniegu ;D nie mówię już o tym, że marzłam na tym lotnisku jakieś 3 godziny, bo nikt nie chciał jechać autostradami na dworzec kolejowy bo...autostrady tez nie były odśnieżone...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do problemów ze znalezieniem pracowników do odśnieżania do się nie zgadzam...zawsze są imigranci.. i jakoś do tej pory Francuzom nie przeszkadzało, że ci wykonują najbardziej haniebne prace...
    również pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że nie ma co narzekać na Polskę, bo we Francji wcale nie jest lepiej :P Swoją drogą, to uśmiechnęłam się jak przeczytałam o polskim kościele :) Moja siostra mieszka w Paryżu i często jeździ do tego kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! :) Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i bardzo go lubię, dlatego nominowałam Cię do Liebster Award. Mam nadzieję, że znajdziesz trochę czasu, żeby odpowiedzieć na pytania (znajdziesz je u mnie na blogu).

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja lubię jak jest śnieg bo firma łapie dodatkowe zlecenia odśnieżania dachów wielkich hal ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie piszesz o Francuzach i Francji, przeczytałam dziś wszystkie posty. Pozdrawiam z Prowansji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty